Cuda w moim życiu zdarzały się od zawsze, jednak kiedyś
nie rozpoznawałam, że nimi są.
Owszem, zauważałam rzeczy niezwykłe wokół siebie,
zastanawiałam się nad nimi analizując nawet głęboko, ale to nie było TO.
Opowiadając coś często używałam określeń: „wiara czyni
cuda”, „to nie był przypadek” , „to prawdziwy cud” , ale Prawdziwy Cud ukazał
mi się dużo później.
Dopiero kilka lat temu NAPRAWDĘ poznałam to, o czym wtedy zwykłam mówić.
Pewnego popołudnia doznałam PRZEBUDZENIA…
Przeglądałam fb, gdy mój wzrok przyciągnął tytuł na zamieszczonym
filmiku. I chociaż nie miałam zwyczaju otwierać takich linków, tym razem bez
żadnego zastanawiania się bez zawahania kliknęłam w tytuł. Było to zdaje się „
Życie w wieczności” (Roman Nacht). Dokładnie nie pamiętam… nie było to dla mnie nic nowego czy nadzwyczajnego,
bo takimi tematami interesowałam się zawsze, ale wtedy po prostu nie mogłam się
oprzeć, żeby nie wejść.
Otworzyłam.
Zaraz po usłyszeniu pierwszego zdania c o ś s i ę z e m n ą s t a ł o!
Poczułam jak mój umysł gwałtownie się rozszerzył.
To było tak jakbym otworzyła bramę, która była tu zawsze,
tylko ja jej wcześniej nie zauważałam… A za bramą cudowny świat…
W tym momencie wszystko rozjaśniło mi się tak bardzo, że pytania które mi się nasuwały były automatycznie wyposażone w odpowiedzi.
Nagle wszystko pojęłam. Zrozumiałam cały sens Życia.
Zrozumiałam siebie...
Zalała mnie ogromna fala radości. Odczułam w niej moje
Istnienie…
Ujrzałam piękno Życia we Wszystkim...
Przypomniałam sobie i pojęłam, że przebłyski tego stanu były
mi dostępne podczas tworzenia poezji.
Zrozumiałam, że całe moje życie
prowadziło mnie do tego momentu.
Moje poszukiwania były we mnie tą Mocą, która
wyznaczała mi DROGĘ.
Teraz to WIEM - Kto szuka, ten znajdzie…
W tym Dniu doznałam CUDU…
Ten Dzień przemienił mnie. Przemienił moje życie…
I choć na pozór wygląda ono tak samo, to od tamtej pory
moja świadomość jest zupełnie inna.
Świadomość stała się ŚWIADOMOŚCIĄ.
Zmieniło się wszystko. Teraz moja wiedza jest
inna. Moje postrzeganie siebie, świata i
innych ludzi jest inne. Moje postrzeganie zamienia się w poznanie.
Ten proces ciągle u mnie trwa, rozszerza się i pogłębia. Doświadczam
cudowności. Widzę rzeczy, o których istnieniu wcześniej nie miałam pojęcia.
To wszystko czego doświadczam było we mnie zawsze…ale żeby mogło mi się objawić musiałam stać się na to gotowa.
Właściwie miałam napisać o czymś innym i wstęp już napisałam, jednak tekst o przebudzeniu sam układał mi się na klawiaturze i napisał się z lekkością. To niech tak jest:)
Właściwie miałam napisać o czymś innym i wstęp już napisałam, jednak tekst o przebudzeniu sam układał mi się na klawiaturze i napisał się z lekkością. To niech tak jest:)
Jakie to niesamowite.. Cud.. W ciagu jednego popołudnia dokonało się coś tak niezwykłego. Jestem pod wielkim wrażeniem. Często przebudzenie jest procesem. Ty jesteś wyjątkowa.. Wiele mi pokazałaś i dalej to robisz:) Dziękuję:)) A cuda niech dalej się dzieją a my ich doświadczajmy.
ReplyDeleteTo jest proces. Wieloletni - mój trwał dziesiątki lat. Ale są ludzie młodzi i przebudzeni, a nawet tacy, którzy nie musieli się przebudzać, bo nie ulegli zapomnieniu.
DeleteJa od Ciebie także się uczę i dziękuję Ci za to:)) Wszyscy jesteśmy dla siebie nawzajem nauczycielami i uczniami. I piękne to jest:)
No tak, ja wiem, że chodziło o ten moment, kiedy wszystko się wreszcie poukładało i stało się jasne... I tak miało być, że napisałaś właśnie o tym:)) Pozdrawiam wieczornie:)))
DeleteJuż ranek, więc serdeczności Joluś Ci życzę na kolejny, piękny dzień:)))
DeleteA jakie pomysły snują się u Ciebie, czy może robimy wakacyjną przerwę... chyba nie, co myślisz?
Nie.. Przerwy raczej nie robimy:)))
ReplyDeleteDostałam zaproszenie, więc was czytam :)
ReplyDeleteBardzo dziękuję, bo to bardzo prywatna i delikatna sfera. Tym bardziej: dziękuję.
Będąc tu gdzie jestem, czasem czuję się samotna, życie płynie, ale rzadko z kim mogę porozmawiać o sferze cudu, przebudzenia, szerszego spojrzenia, zmian. To takie podnoszące na duchu, gdy trafiam na ludzi, którzy to samo co ja przechodzą.
Mój proces był procesem, odkrywaniem tego, co już we mnie było, tylko stłumiłam i nie widziałam. Mojej własnej magii :-) To zaczynam czytać od samego początku.
Dziękuję bardzo za wizytę i komentarz:)
DeleteTakie osamotnienie też jest mi znane. Mało osób spotkałam na swojej drodze, z którymi mogłam zagłębiać się w tematy istnienia, duchowości, nawet bardzo mało. Gdy doznałam świadomego przebudzenia byłam szczęśliwa i chciałam się tym dzielić, ale szybko zorientowałam się, że ludzie nie wiedzą o czym mówię...
Obecnie znam kilka takich osób, z którymi mogę swobodnie rozmawiać z wzajemnym zrozumieniem. Poza tym w tych czasach internetu można zobaczyć, że takich ludzi jest całkiem sporo i jest to budujące.
Pozdrawiam serdecznie Anno:)